Posted by : Anilina 8.12.2017

Jako, że Studęte jest już Doktorante to mniej więcej już wie, co chce (lub nie chce) robić w swojej naukowej karierze.
Problem w tym, że Studęte jest albo zbyt ambitne, albo bezdennie głupie, bo zdecydowało się nauczyć krystalografii i zostać, choćby połowicznie, krystalografem. Wiąże się to z niesamowitą ilością wiedzy do powtórzenia, ponieważ w latach studenckich nie bardzo umiała tę krystalografię ogarnąć (albo nikt nie zakorzenił w niej chęci do ogarnięcia jej na przyzwoitym poziomie). Także miej borze ciemny w opiece cały zakład, bo to będzie masakra.

Niemniej, od jakiegoś czasu walczymy ze zmierzeniem kryształów pewnego związku, które niefortunnie rozwalają się w trakcie pomiaru (chlip, chlip) i nie da się ich zmierzyć bez przystawki niskotemperaturowej (czyli po prostu bez zapewnienia niskiej temperatury pomiaru). Przy okazji obserwuję i powoli się uczę jak się wsadza kryształy na uchwyt goniostatu, jak się obsługuje aparat i jego oprogramowanie. Jak ktoś chce zobaczyć fajne zdjęcia dyfraktometru i jak mniej więcej wygląda w akcji to znalazłam coś spoko tutaj.

Wielu rzeczy jeszcze nie wiem, i wiele muszę się nauczyć. Nie ukrywam, że żargonu krystalograficznego nie znam w ogóle (każda chemia ma swój żargon, zresztą jak każda dziedzina), ale tego, co dzisiaj zobaczyłam, nie spodziewałam się w ogóle.

Próbując zdjąć poprzedni kryształ z igły na uchwycie goniostatu, doktor P. stwierdził, że mu wyszła igła i trzeba założyć nową.


Jak możecie się domyślać, zabrnęłam za daleko z domysłami...


Coraz częściej zdaję sobie sprawę, że ta robota może nie być dla mnie - operowanie takimi tycimi-tycimi rzeczami, nierzadko drogimi (pomijając, oczywiście igły z KAKTUSA), generuje we mnie taki niesamowity strach, że coś spieprzę, że ręce trzęsą mi się jeszcze bardziej niż zwykle. Przynajmniej tutaj nikt na mnie nie będzie się darł, hehe *humor czarny jak moja dusza*.

Poza tym krystalografowie mają jakieś super moce, jestem tego pewna. Oprócz tego, że wszyscy po kolei są mózgami (bo serio są, i czuję się strasznie głupia przy nich wszystkich), to każdy z nich ma jakąś unikalną moc. Pierwszą osobą, która mi objawiła swoją super moc, był dr M, który ma normalnie skaner w oczach i dyfraktometr w soczewce.


Pewnie na przestrzeni następnych lat będę miała sporo historii związanych z "kryształami", dlatego keep in touch!

Może też kiedyś będę miała super moce..?


{ 1 komentarze... przeczytaj albo sam dodaj komentarz }

  1. Końcówka mnie zniszczyła XD Bo widzę :3

    No i gratki powrotu tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ HIPCIA

- Copyright © LAB PIWNICA - Blogger Templates - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -