Posted by : Anilina
13.05.2013
Połamałam dzisiaj niechcący rurkę do NMR, całe szczęście nie poharatałam sobie łap (bo bym umiała), ale jak zwykle musiałam sobie coś wbić w paluch (i tym razem było to szkło, normalnie kłuję się strzykawkami - taki sport). Teraz już została nam tylko jedna rurka z gwintem i nie będę się jej tykać, tak dla pewności.
Miałam przyjść do labu pomóc z wielką ilością próbek na NMR. Tak pomogłam, że ho ho!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMatko, ten typ niezdarności to też ja :D kłucie się strzykawką czy szkło z pasterówki w palcu też xD znaczy okej, już po kilku latach jest zdecydowanie lepiej i raczej już mi się nie zdarza, ale początki były ciężkie. Fajnie, że ktoś o tym szczerze i otwarcie mówi:)
OdpowiedzUsuń