Posted by : Anilina
24.08.2019
Witajcie moi koneserzy piwnicznych bazgrołów!
Dzisiaj w ramach oddechu po już ostatnich dla mnie zadaniach graficznych na nadchodzącą konferencję (tę o której mowa była w ostatnim poście, tę na którą jadę w tym samym czasie trochę zaniedbałam i na weekend zostało mi zrobienie posteru i prezentacji, ech.), odcinek bardziej luzacki~
Pamiętajcie - wraz ze zdobyciem tytułu człowiek magicznie nie staje się mądrzejszy czy poważniejszy. To powtarzam moim studentom, bo jak się miało do tej pory do czynienia tylko z prowadzącymi dostojnymi psorkami doktoramihabilitowanymiinżynieramiitepe to można mieć mylne pojęcie, że praca naukowa na uczelni to takie śmiertelnie poważne zajęcie.
Doktor czy profesor też człowiek i uwierzcie mi, są na tym świecie historie z szanowanymi psorami w roli głównej o jakich się śmiertelnikowi nie śniło.
Sama przecież poznałam swojego Szefuńcia na konferencji, gdzie było niezłe picie i niezłe balety wieczorami. Może kiedyś o tym opowiem, bo sama historia miodna. Chcecie?
Codzienne życie w labciu zależy w dużej mierze od grupy, ale gdy współpracownicy się dobrze dogadują, atmosfera jest super i nierzadko dochodzi do heheszkowania i głupawek (które, jak zauważyłam, częściej zdarzają się pod koniec dnia, gdy co najwyżej trzeba pozmywać).
Co więcej, zauważyłam, że niektórzy studenci są bardzo pozytywnie zaskoczeni takimi sytuacjami, co - jak już mówiłam - pewnie wynika z przekonania, że nauka jest "powasznym zajenciem".
O ile nie robimy czegoś niebezpiecznego - bez przesady, robienie nauki to nie praca w banku, gdzie trzeba trzymać fason przez 8h.
Dla mnie osobiście atmosfera w laboratorium jest tak samo ważna jak badania, które prowadzi grupa (a znając już mnie trochę i czytając moje stare wpisy wiecie już, że nie będę wypruwała sobie flaków dla dyplomu w miejscu, w którym nie czuję się dobrze).
Polecam do tych pasków tę nutkę. NIE OCENIAJCIE.
*wink wink*
Życzę Wam kochani superaśnych heheszków w laboratorium, bawcie się bezpiecznie!
A.
<3
OdpowiedzUsuńChcemy!
Usuń